Wystawa Figury niemożliwe przygotowana w Pawilonie Polskim przez Instytut Architektury i Jakuba Woynarowskiego dotyczy związków modernizmu i polityki w warunkach konstruowania nowoczesnego państwa narodowego. Główny element pokazu stanowi odtworzona w skali 1:1 replika baldachimu nad wejściem do grobu Józefa Piłsudskiego polskiego przywódcy politycznego, zrealizowanego w 1937 roku przy królewskiej katedrze na Wawelu w Krakowie według projektu Adolfa Szyszko-Bohusza. Kilka zaproponowanych przez architekta wariantów baldachimu prezentuje proces dochodzenia do formy modernistycznej: od historyzującego patosu do nowoczesnego uproszczenia. To dosłowne absorbowanie stylistyczne modernizmu w jednym obiekcie o niewielkiej skali, ale złożonej symbolice. Obiekt osadzony w lokalnym kontekście jest jednocześnie typowym przykładem sprzeczności charakteryzujących nowe państwa powstałe w Europie po I wojnie światowej, rozdarte pomiędzy ambitnym parciem ku nowoczesności a zakorzenieniem w rytuałach i mitach przeszłości. Baldachim demonstruje elementy oficjalnej propagandy związanej z kultem potężnego wodza, który znajduje analogie w autorytarnych dążeniach wielu państw europejskich w latach trzydziestych XX wieku. Stylistyka obiektu, nawiązująca do klasycyzującego monumentalnego modernizmu, przywołuje duszną, przesiąkniętą ksenofobią atmosferę ówczesnej Europy, zmierzającej ku kolejnej wojennej katastrofie.
Uzupełnieniem baldachimu są wielkoformatowe rysunki Jakuba Woynarowskiego, objaśniające specyfikę obiektu. Narrację pokazu współtworzy także materiał ikonograficzny ukazujący splot władzy, modernizmu i śmierci — przykłady dwudziestowiecznych pomników, mauzoleów i nagrobków.
Nagrobek Adolfa Szyszko-Bohusza (fragment), projekt: Witold Korski, ok. 1951, Cmentarz Rakowickie, Kraków. Fot. Wojciech Wilczyk, CC BY-SA 3.0Adolf Szyszko-Bohusz, autor baldachimu, pozostaje anonimowy w międzynarodowym dyskursie. Chociaż był rówieśnikiem Waltera Gropiusa, a w jego realizacjach odnajdziemy wczesne przykłady sięgania po wzory modernizmu, nie należał do przedstawicieli awangardy. Charakteryzuje go natomiast podobny do poczynań Jožego Plečnika czy Erica Gunnara Asplunda sposób odwoływania się do przeszłości i motywów regionu. Szczególnie analogia do Plečnika jest istotna. Obaj niemal równocześnie przebudowywali dawne rezydencje królewskie na nowoczesne siedziby głów państw, Plečnik na praskich Hradczanach, Szyszko-Bohusz w Krakowie i w Warszawie. U obu odnajdziemy także specyficzne rozpięcie pomiędzy nowoczesnością a tradycją klasyczną, a także duże wyczucie detalu i kompozycji. Analizując działalność Adolfa Szyszko-Bohusza, warto także podkreślić jego unikalną zdolność do konstruowania figur symbolicznych. Zmieniając zrujnowane zamki i pałace, a także wznosząc nowe gmachy publiczne i kościoły, nadawał im siłę prostego znaku, aby czytelnym i zrozumiałym dla wielu językiem mówiły w imieniu narodu lub jego przywódców. Projekty Adolfa Szyszko-Bohusza, choć nieobecne w szerokim dyskursie badań nad nowoczesnością, tym bardziej wydają się wymowne w opowieści o architekturze międzywojennej Europy Środkowej traktowanej jako narzędzie służące tworzeniu narodów.
We wczesnych projektach wejście do krypty w formie gotyckiej świątyni wieńczyła figura husarza na koniu. Wybudowane ostatecznie wejście — ukończone w 1937 roku — jest o wiele mniej teatralne. Ta prosta budowla zawiera wszystkie elementy należące do słownika klasycznej architektury: korynckie kapitele, balustrady oraz łacińską inskrypcję (Corpora dormiunt, vigilant animae — Ciała śpią, dusze czuwają), jednakże Szyszko-Bohusz skomponował je w osobliwy sposób. Kolumny nie wydają się pełnić swojej tradycyjnej funkcji podtrzymującej konstrukcję: masywna płyta odlana z miedzi i brązu znajdująca się nad wejściem spoczywa na schowanych słupkach. Sprawia wrażenie, jakby unosiła się nad biegnącymi w dół schodami, przecząc prawom grawitacji. Optycznie pionowe linie kolumn ciągną się „poprzez” płytę ku sześciu zwieńczeniom mającym formę wojskowych krzyży. Podobnie jak w wypadku współczesnego mu Jožego Plečnika, który odpowiadał za przebudowę praskiego zamku na Hradczanach w latach 1920−1934, podejście Szyszko-Bohusza do klasycyzmu cechowało się ekspresją, a nawet ekscentryzmem.
Pogrzeb pary prezydenckiej na Wawelu był konsekwencją logiki dramatu żałobnego i w intencjach miał zjednoczyć podzieloną politycznie narodową wspólnotę. Nie zajmuje mnie tu jednak zupełnie wymiar polityczny zdarzenia. Z kulturowego punktu widzenia ważne jest co innego: żałobny spektakl odpowiadał wymogom chwili podyktowanym przez mitologiczny imperatyw śmierci patriotycznie wzniosłej. Oto po raz kolejny w ostatnich dwóch stuleciach polskiej historii okazało się, że śmiertelne szczątki zasłużonych nie kończą swojego żywota w grobie, ale wchodzą z ogromną mocą w uniwersum symboliczne. Uwolnione od materialności zaczynają znaczyć w innym porządku. Zmarłych nie ma już pośród nas, ale sprawują nad nami władzę. Grób pary prezydenckiej został semiotycznie naznaczony, promieniuje na zewnątrz. Zwłoki symboliczne angażują, wywierają nacisk, skłaniają do działania, łączą i dzielą. Jedno jest pewne: umarli wciąż do nas mówią z „żywego” grobu, są nam potrzebni, a my im. To my przecież wprawiamy w ruch te martwe ciała opuszczone przez dusze. I to los żywych jest tutaj główną stawką w grze.
Przenikliwy teoretyk nowoczesności Fredric Jameson uważa, że nowoczesność należy wyraźnie odróżnić od samej tylko modernizacji. Jego zdaniem projekt nowoczesny składa się z dwóch elementów: infrastrukturalno-materialnej bazy — technologii, rozwiązań organizacyjnych, maszyn, urządzeń itp., oraz społeczno-ideowej nadbudowy — zespołu norm i wartości kojarzonych z nowoczesnością takich jak równość, sprawiedliwość społeczna, świeckość itd. Pierwszy element Jameson nazywa modernizacją, drugi — modernizmem. Nowoczesność to jego zdaniem skomplikowana gra pomiędzy tymi dwoma elementami działającymi razem. Główny nurt polskiego społeczeństwa i polityki wydaje się zainteresowany przede wszystkim infrastrukturalno-materialnym aspektem projektu nowoczesnego i robi, co może, aby uniknąć komponentu ideologicznego. Autostrady, internet, szybka kolej, bankomaty — tak! Równouprawnienie kobiet, prawa mniejszości seksualnych, skuteczne rozdzielenie religii i państwa, racjonalne planowanie przestrzeni miejskich, redukcja nierówności materialnych poprzez aktywną politykę redystrybucyjną — nie! To nie jest sposób na budowę społeczeństwa nowoczesnego w sensie, o jaki chodzi Jamesonowi, ale raczej na modernizację bez modernizmu. Polska jest pod tym względem synekdochą całego regionu.
Właśnie w ten sposób zarządzana jest pamięć — poprzez narodowe święta i rocznice, pomniki i monumenty — tak tworzy się narodowa identyfikacja. Pomniki zatem, choć uzurpują sobie formę ewokującą ponadczasowość, nieśmiertelność, a co najmniej długie trwanie (świadczy o tym sam materiał — kamień), są wytworami ściśle politycznymi. Monument i jego znaczenie kreowane są w konkretnym czasie, miejscu i poprzez doraźną polityczną intencję.
Strukturą jeszcze mniej widoczną i bardziej zagadkową jest rozległy obszar na niemieckiej wyspie Uznam, który naziści przeznaczyli na produkcję i testowanie rakiet: Peenemünde. W mojej ocenie kompleks ten znacznie lepiej obrazuje związek pomiędzy reżimem hitlerowskim a architekturą niż bombastyczne projekty nowego Berlina, jakie dla Hitlera wykonywał Albert Speer. Można powiedzieć, że elektrownię, fabryki produkujące ciekły wodór i tlen oraz hale przeznaczone do produkcji rakiet — w znacznej części zachowane — wybudowano w stylu sachlich (rzeczowym). Betonowy szkielet pozostawiono widoczny, podobnie jak ceglane wypełnienie. Walter Schlempp, dawny członek berlińskiej ekipy Speera, zaprojektował surową architekturę, która miała pomieścić wysoce zaawansowany program technologiczny. Jednak, zgodnie z założeniami, ta elegancka i wyrafinowana interpretacja przemysłowego modernizmu miała być niewidoczna, ukryta przed wzrokiem samych Niemców, nie wspominając o innych narodowościach.
Wejście Polski w nowoczesność jest od samego początku wejściem antagonistycznym, konfrontacją z siłą, która daje nowe możliwości, ale jednocześnie niszczy. Z tego powodu stosunek Polaków do nowoczesności był i jest ambiwalentny. Nowoczesny ład jawi się jako porządek, który z jednej strony imponuje swoimi osiągnięciami i kusi możliwościami, z drugiej jednak napawa strachem oraz nienawiścią, ponieważ niszczy tradycyjne wzory naszej kultury. Nowoczesność jednocześnie pociąga i odpycha.
Nowe zejście do krypty — opisywane zazwyczaj jako baldachim, w nawiązaniu do tkaniny osłaniającej w europejskiej tradycji królewskie trony i łoża — podkreślało Piłsudskiego status zwycięzcy. Zostało wykonane ze zdobyczy wojennych. Elementy kamienne wykuto z granitu wcześniej służącego jako cokół, na którym znajdowała się brązowa rzeźba Ottona von Bismarcka stojąca w Poznaniu do roku 1918. Sześć jadeitowych kolumn zostało uratowanych z warszawskiej cerkwi Aleksandra Newskiego. Poświęcona przez Rosjan pamięci procarskich Polaków skazanych na śmierć przez powstańców styczniowych i stanowiąca oznakę rosyjskiej władzy, cerkiew katedralna została zbudowana w latach 1894−1912, by wkrótce potem, po długich dyskusjach i kilku protestach, zostać zburzona w latach 1924−1926. Ośmioboczne bazy i korynckie kapitele zostały odlane ze stali pochodzącej z austriackiej broni. Symbolika tych elementów była wyraźna, nie służyły już dłużej wrogom Polski, tylko pełniły służbę u wielkiego zjednoczyciela — Marszałka. W wypadku jadeitowych kolumn mógł również odgrywać rolę pewien — bardziej prywatny — symbolizm. Warszawska katedra, z której pochodziły, została zaprojektowana przez przedwojennego petersburskiego nauczyciela Szyszko-Bohusza, Leontija Benois. Ta ekspresja patriotyzmu mogła być zatem również wyrazem ojcobójstwa.
W maju 1935 roku zmarł Józef Piłsudski. Ten początkowo lewicowy aktywista, walczący z rosyjską dominacją w Polsce, w reakcji na wybuch I wojny światowej sformował pod patronatem Austrii pierwsze regularne oddziały polskiego wojska, a po jej zakończeniu był jednym z ojców niepodległości Polski. Narastający konflikt z liderami ugrupowań nacjonalistycznych pchnął go w 1926 roku ku militarnemu przewrotowi, co sprawiło, że został realnym, chociaż nie do końca formalnym dyktatorem, często w brutalny sposób realizującym swoje strategie i idee. Niemal dekada jego rządów, aż do śmierci w 1935, to czas autorytarnie realizowanej władzy, ale także okres postępującej modernizacji gospodarczej i społecznej Polski (już w 1918 roku jako jedno z pierwszych państw na świecie wprowadziła prawa wyborcze dla kobiet). Modernizacja z batem w ręku prowadzona była dalej przez jego kontynuatorów aż do wybuchu II wojny światowej. Ważny symboliczny element tzw. rządów pułkowników stanowił kult Marszałka, a centralnym punktem, ideowym zwornikiem całości stało się miejsce pochówku wodza, szczególnie mauzoleum przygotowane w panteonie władców, narodowych bohaterów i artystów, jakim jest dla Polaków średniowieczna katedra królewska na Wawelu w Krakowie. Pochowany w specjalnie przebudowanej krypcie Piłsudski miał nadal łączyć polskie społeczeństwo.
Instytut Architektury to fundacja założona w 2011 roku w Krakowie, ktora zajmuje się propagowaniem bezinteresownego myślenia na temat przestrzeni poprzez organizowanie interdyscyplinarnych wystaw o architekturze, działalność wydawniczą, promowanie edukacji architektonicznej, popularyzację architektury, głownie nowoczesnej i współczesnej, oraz wspieranie krytyki architektonicznej.
Dorota Jędruch (1977) — interesuje się problemami współczesnej architektury (zwłaszcza w jej aspekcie społecznym) oraz sztuk plastycznych. Przygotowuje pracę doktorską w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego na temat Trzy modele architektury socjalnej w XX wiecznej Francji. Le Corbusier, Aillaud, Bofill. Pracuje w Sekcji Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie. Wspołkuratorka wystawy Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów, miasto ogrodzeń w Muzeum Narodowym w Krakowie. Członkini zarządu fundacji Instytut Architektury.
Marta Karpińska (1977) — sekretarz redakcji kwartalnika „Autoportret. Pismo o dobrej przestrzeni”, absolwentka historii sztuki. W latach 2009–2013 redaktorka miesięcznika „Architektura&Biznes”. Członkini fundacji Instytut Architektury.
Dr Dorota Leśniak-Rychlak (1972) — redaktorka naczelna „Autoportretu. Pisma o dobrej przestrzeni”. Z wykształcenia historyczka sztuki i architektka. Kuratorka wystawy: Charles Rennie Mackintosh w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie (1996) i współkuratorka wystaw: 3_2_1. Nowa architektura w Japonii i Polsce w Centrum Manggha w Krakowie (2004), Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów, miasto ogrodzeń w Muzeum Narodowym w Krakowie. Autorka wstępu do wyboru tekstów Adolfa Loosa, Ornament i zbrodnia, Warszawa 2013. Prezeska fundacji Instytut Architektury.
Dr Michał Wiśniewski (1976) — absolwent historii sztuki i architektury, interesuje się związkami architektury nowoczesnej i polityki. Pracuje w Międzynarodowym Centrum Kultury i na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Autor monografii Ludwika Wojtyczki. Współkurator wystawy Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów, miasto ogrodzeń w Muzeum Narodowym w Krakowie oraz kurator wystawy Reakcja na modernizm. Architektura Adolfa Szyszko-Bohusza (2013) w tymże muzeum. Członek zarządu fundacji Instytut Architektury.
Jakub Woynarowski (1982) — absolwent Wydziału Grafiki oraz Międzywydziałowej Pracowni Intermediów ASP w Krakowie; obecnie prowadzi zajęcia w Pracowni Rysunku Narracyjnego na macierzystej uczelni. Designer i ilustrator. Grafik, twórca komiksów, artbookow, atlasów wizualnych, filmów, instalacji. Inicjator działań site-specific w przestrzeni publicznej.